• Wczorajszego popołudnia zabrałam się za prasowanie. Żeby mi nie było nudno, włączyłam telewizor, a w nim audycję na temat zabytków z listy światowego dziedzictwa UNESCO na południowym zachodzie Niemiec. Bardzo to było ciekawe ( Trier, Speyer, limes, wyspa Reichenau na Jeziorze Bodeńskim) więc robota szła mi piorunem. W międzyczasie wrócił Osobisty i przechodząc słuchał, co mówiłam, a ja komentowałam oglądane obrazy…

    W telewizorze dwóch ludzi jechało na specjalnej maszynie i sadziło jakieś sadzonki

    – Zobacz, jaka fajna maszyna do sadzenia sałaty

    – Aha – rzuca w przelocie mój mąż i znika w łazience

    Po chwili w tv aleja topolowa i komentarz, że ta aleja to początek niemieckiej trasy alejowej, a drzewa przy drogach nakazał sadzić Napoleon

    – Patrz, nie wiedziałam, że to Napoleon kazał sadzić

    – Napoleon? 8O – dziwi się wracający z łazienki Osobisty, nie patrząc na ekran, na którym zresztą już znowu co innego

    – No, żeby wojska miały cień, w czasie przemarszów

    – Przemarsz w cieniu sałaty? 8O

    Przed wielu, wielu laty żyła, była łakoma dziewczynka. Choć grzeczna i układna, nie potrafiła poskromić swego apetytu na dobre ciastka. Jak tylko nadarzała się okazja, z wielką przyjemnością pałaszowała ulubione W-Z tki, eklerki i pączki. Te ostatnie dość często. W drodze ze szkoły do domu mijała firmę cukierniczą Blikle. Zapach świeżych wypieków mile łechtał nozdrza, a ślinka sama napływała do ust. I jak tu oprzeć się pokusie?

    Często zdziwiona Babcia próbowała zgadnąć czemu dziecina nie ma apetytu.

    Dziewczynka wyrosła na panienkę, panienka przemieniła się w stateczną niewiastę. Niewiasta owa nadal lubi DOBRE pączki. A że do Bliklego daleko, smaży je sama.

    Aliści razu pewnego, nie tak znowu dawno temu, przywędrowała zza siedmu gór i siedmiu mórz i siedmiu lasów do cukierni swego dzieciństwa. I co? I co? I pstro! Nie dość, że zapłaciła za dwie kawy, dwie eklerki i jedną W-Z tkę “tyla” co za niedawno skonsumowany całkiem niezły obiad dla dwóch osób to jeszcze na dodatek:

    pączków nie było,

    kawa lura absolutna,

    w eklerkach śmietanka nieco skwaśniała,

    W-Z tka wielkości mikroskopijnej na dodatek z jakimś paskudnym dżemem w środku.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :