Prąd kanalizację i co tam jeszcze trzeba. No raczej powinny te instalacje być od siebie odsunięte nieco . Ja u siebie mam w jednym miejscu wodę obok przyłączoną kanalizację { wkopaną na 4metry !} a telefon i prąd z innej strony. Usunąć zawsze humus, zwalić na pryzmę. Zrobić tymczasowe dojazdy. Budować się, doprowadzać instalacje, plac budowy zostanie bardzo zniszczony i zasyfiony w między czasie. Na koniec jeszcze raz wykorytować i wywieść tą mieszankę śmieci i tymczasowej podbudowy i zrobić zgodnie ze sztuką podjazdy, tam gdzie mają być, a resztę uzupełnić humusem z pryzmy. Piasek stosuje się w celach oszczędnościowych, kiedy np. trzeba się bardziej podnieść, albo chcąc zaoszczędzić na tłuczniu. Osobiście widziałem tanie realizacje w okolicy, zapadające się podjazdy i powstające koleiny na podjazdach do garażu. U nas przyłącza idą w podjeździe, tudzież tuż obok i wstrzymujemy się z wykonaniem podjazdu do czasu, aż wszystko zostanie tam wkopane.

Wcale nie trzeba wołać wszystkich na raz, poza tym przyłącza nie biegną tuż pod powierzchnią ziemi. Kilka lat klimatyzacje Warszawa temu popełniono na mojej działce pewien nieprzemyślany ruch. Z niedalekiej budowy nawieziono ok 60 wywrotek urobku. Jak się później okazało gliniastego. Na działce na chwilę obecną mam dość dużo błota, nadszedł wiec i moment na zastanowienie się co zrobić z tym fantem. 

Generalnie na tą glinę planuje nawieść jeszcze ok 10 cm czarnoziemu i jakiś trawnik. (u teściów został posiany trawnik bezpośrednio i sobie rośnie jakoś).

Woda stoi tylko w kilku zagłębieniach ale błoto bywa irytujące. Czy wkopanie studni chłonnej na głębokość warstw przepuszczalnych (jakieś 40 -60cm) pomoże zniwelować ubłotnienie działki?

Boisz się utwardzenia podjazdu z przyłączami a jak się zagęszcza piach pod chudziaka? Przecież też kładzie się rury, zasypuje warstwowo piachem i ubija, a są sporo płycej niż instalacje ziemne.

Myślę że etapami musisz robić ewentualnie prąd z lewe chodnika a woda z drugiej. Nie pamiętam jaka odległość powinna być pomiędzy instalacjami, bo na raz nie dasz rady.