• “Ze względu na spodziewane zwycięstwo i przejęcie władzy w państwie przez prawicową opozycję, czas najwyższy zacząć się zastanawiać nad problemem przetrwania w nowej, prawicowej rzeczywistości. Czy Polska, w której prawi i sprawiedliwi będą tylko ci, którzy stoją tam, gdzie nie stało kiedyś ZOMO, to będzie także nasza Polska? Czy przypadkiem wraz ze zmianą rządów nie będziemy musieli przedefiniować pojęć – patriotyzm, ojczyzna, państwo? Przecież teraz grupa jedynie słusznych patriotów śpiewa „Ojczyznę wolną…”, a skoro tak jest dzisiaj to formalnie inne osoby powinny mieć prawo do takiego samego zachowania w takcie długiej i ciemnej prawicowej nocy, która prawdopodobnie zawiśnie nad Polską.

    Właściwie osoby inaczej myślące miałyby takie prawo, ale go nie będą miały, ponieważ Polska będzie tylko jedna, a patriotyzm w niej będzie określany przez kanony jedynie słusznej nowej władzy – to słynne – My o Oni! Od samego początku do dnia ostatecznego zwycięstwa, ponieważ władzy raz zdobytej prawica nie odda NIGDY. Podobnie było przecież przed wojną, żeby nie przegrana i upadek państwa, prawie na pewno do dzisiaj żylibyśmy w jakiejś formule feudalnej sanacji, czapkując przed panem agronomem wychodzącym akurat z izby gdzie nasza żona, córka lub siostra lepiły pierogi…

    Uwaga, każdy kto będzie chciał skonsolidować władzę w Polsce i nad Polakami, ma generalnie dwie możliwości – po pierwsze musi dać Polakom chociaż nadzieję, na to że będzie lepiej, ale to oznacza wolność mniej więcej taką jaką dały nam reformy chwilówki bez kosztów niezapomnianych M. Wilczka i M. Rakowskiego, potem popsute przez domorosłych neoliberałów z rodowodem marksistowskim. Po drugie – może spróbować wskazać Polakom winnych tego, że nie dzieje się im lepiej. Ten drugi sposób jest o wiele prostszy, albowiem w naszym społeczeństwie działania nastawione na negację udają się jak mało co, w zasadzie można powiedzieć, że zawiść i nienawiść wobec sąsiada to dwa inne oblicza naszej teraźniejszości, jeżeli nie jesteśmy pewni systemu. To niestety pozostałość po ostatniej okupacji, kiedy żeby przetrwać, trzeba było no właśnie, nie napiszemy co, żeby nie burzyć narodowych mitów.

    Gdybyśmy spodziewali się symetrii w zachowaniu prawicy po przejęciu przez nią władzy, to nie byłoby żadnego problemu, natomiast po tym co wiadomo o jej zachowania z czasów, kiedy poprzednio rządziła oraz czego można się domyślać o sposobie myślenia jej najwybitniejszych przedstawicieli – to należy się spodziewać najgorszego, czyli presji, inwigilacji, nacisków, działań na pograniczu prawa w ogóle wszystkiego co najgorsze a na pewno ograniczenia pluralizmu i demokracji. Nie będzie symetrii w traktowaniu, ponieważ prawica i prawicowcy uważają, że mają monopol na słuszność i monopol na słowo Polska oraz polskość. Dodatkowo wielu ma motywację „misji” do spełnienia, a inni po prostu koniunkturalnie chcą się dorwać do żłobu i choćby tylko dlatego będą lojalni. Całość to będzie aparat do polowania na czarownice, a tych na pewno nie zabraknie.

    Cóż zatem można zrobić? To pytanie od pewnego czasu w różnych formach i w odniesieniu do wielu kwestii stawia nam szereg czytelników. Możliwości zgodne z prawem są bardzo ograniczone, a poza prawne nas nie interesują i nie będziemy ich omawiać. Opcja biernego oporu jest dla niezłomnych, a większość ze świadomej mniejszości to pragmatycy. Ci także będą mieli problem, ponieważ nowy system będzie wymagał opowiadania się i przystępowania na różnych etapach. Nie będzie dało się milczeć i nie uczestniczyć. Wszyscy, którzy nie będą z nową władzą, będą – dla niej – przeciwko niej. Wrogowie wewnętrzni, zdrajcy, zaprzańcy – najgorszy rodzaj ludzi, synonimy zła, tego wszystkiego, co przez ostatnie lata powodowało, że Ojczyzna nie mogła być wielka, nie mogła wznieść się na swoich husarskich skrzydłach i poszybować od morza do morza – w zadumaniu nad Dzikimi Polami.

    Pozostaje przygotowanie się do emigracji. Być może przy dobrych wiatrach ta wewnętrzna, będzie wystarczająca, jeżeli zgodzimy się ponosić ewentualne konsekwencje błędów systemu i w nich uczestniczyć. Jeżeli nie, to pozostaje ta prawdziwa – co nie jest śmieszne, ale niestety staje się coraz bardziej prawdopodobne, że nam Polakom, świadomym całego zła jakie chce i może sprowadzić na Naród i kraj prawica przyjdzie ten kraj opuścić. Alternatywą bowiem będzie metalowa rurka w rękach nieznanych sprawców, pośliźnięcie się na spłuczce od sedesu w niemonitorowanej części celi aresztu śledczego, ewentualnie zdegradowanie organizmu lekami psychotropowymi w ośrodku zamkniętym. Gorzej jak ktoś ma dzieci.

    “Wyobraźmy sobie taki oto model politologiczny, w którym dzieją się różne sprawy, tak jak w państwie i poszczególne jego składowe naśladują elementy państwa. Uwaga nie odnosimy się tu do żadnego przypadku – tak sobie budujemy model, bo nam wolno w celach naukowych. Jak to jest możliwe, żeby służby specjalne lub już sprywatyzowane służby specjalne (uwaga – nie mówimy o konkretnym przypadku, tylko o modelu) mogły podsłuchiwać premiera w jego służbowym domu, podczas rozmów z jednym z najbogatszych obywateli danego kraju? Przecież to jest nie tylko fantastyczne, ale przede wszystkim zmusza nas ponownie do zadania pytania – halo – kto się zajmuje tym krajem na poważnie? Może raczej, „czy” ktoś zajmuje się nim na poważnie w ogóle? Może właściwą odpowiedzią powinno być, że owszem – zajmują się naszym krajem na poważnie rezydenci obcych wywiadów, albowiem zależy im na wygodnej pracy w dobrym miejscu w Europie (blisko do domu) i starają się tak manewrować naszą rzeczywistością, żebyśmy sami sobie nie zrobili krzywdy, a zarazem, żeby wszystko co się u nas dzieje miało dramatyczny charakter, wówczas to lepiej wygląda w raportach. Przecież nie ma innego wytłumaczenia, to nie jest przecież możliwe, żeby w poważnym kraju – służby specjalne się sprywatyzowały i szantażowały rządzących!

    Wnioski? Chyba nie można milczeć, ponieważ milknąć – tylko stymuluje się oprawcę. Złoczyńca potrzebuje krzyku ofiary, żeby zaspokoić swoje chore pragnienia władzy, posiadania i dominacji. Ci ludzie – w większości, uwaga – nie wszyscy, ale dominująca część z nich, właśnie tego pragnie – dominacji, władzy, splendoru, pieniędzy. Właśnie zdobędą to na naszych plecach, przez to bo wcześniej wspólnie z dzisiaj przegrywającą neoliberalną para prawicą wykastrowali lewicę i przetrącili jej kręgosłup. Gdyby się to wówczas nie stało, gdyby nie było tego wielkiego kłamstwa ze strony ojca wszelkiego zła w Polsce po okrągłostołowej, gdyby nie zniweczono wówczas kandydatury pana Cimoszewicza działaniami do dzisiaj nie wyjaśnionymi, a winnych brak! To dzisiaj mielibyśmy normalną – lewicową alternatywę jako trzecią partię. Tymczasem nie mamy niczego, pozostał lęk o przyszłość. Nieźle nas załatwili. Chyba tylko zewnętrzny reset będzie w stanie przegnać prawicowy mrok, jaki znowu zawładnie Polską. 


    votre commentaire
  • W sprawie religii – to, że Kovary był zakonnikiem w zasadzie wiedzieli wszyscy, sam nie popisywał się, nie próbował nawracac, ani nic. A towarzystwo było mieszane pod względem wyznaniowym. Dowiedziałem się o tym na lekcji – śpiewu.

    regularnie (co rok ) organizował konkurs piosenek ludowych, ambicją każdej klasy (w tym matematycznej) było wystawić w miarę silną ekipę z szansą na miejsca. Żeby startować trzeba było przedłożyć listę 100 (słownie stu) piosenek, z którego jury wybrał kilka, które nastepnie kandydat wykonał a oni ocenili. Raz miałem zaszczyt zająć drugie miejsce. :-)

    Ale nie o tym. Często podczas lekcji siedzieli w klasie z tyłu jacyś goście, duzo było z Japonii, ale nie tylko. Czasami się pytali po lekcji o różne rzeczy. W ostatnich sejmowych głosowałem na Palikota.

    Naiwny ja. Chciałem “wyrazić mój sprzeciw” wobec PO i gumofilców a nie mogłem zmusić się do głosowania na narodowych wariatów.

    W prezydenckich, tych ostatnich – na Kukiza. Nie na żadne JOWy tylko z tego samego powodu co poprzednio na Palikota. Zagłosowałbym na urwany kawałek rynny, gdyby tylko kandydował.

    Komorowski przegrał, PO zrozumiało, pod tyłkami im się zapaliło i bardzo dobrze. 

    Zagłosuję na PO z pełną świadomością, że przegrają. Kukiz to przecież niepoważny gość a na kolejnego królika z cylindra prezesa nie mam zamiaru, zresztą króliki dadzą sobie doskonale radę beze mnie.

    Zmiana przy żłobie władzy wyjdzie PO na dobre. Niech króliki prezesa pokażą co potrafią.

    Raz jakiś Japopnczyk zapytał ppo lekcji: dlaczego jedna część klasy śpiewa na pełny głos, a druga część klasy mamrocze. Nauczyciel na to: Ci co spiewają pełnym głosem prawdopodobnie Żydzi i Kalwiniści, zaś mamrocą Katolicy. Prawdopodobnie miał z grubsza rację, w każdym razie ja (Kalwinista) z kumplem z ławki (też Kalwinista) wydzieraliśmy się jak nie wiem co.


    votre commentaire
  • Każdy musi płacić podatki, teraz ocknął się szef, lepiej późno niż wcale. To zobaczymy dalej efekty. ale nikt nie każe płacić ... Będą płacić tylko ci co chcą dostać zaświadczenie i bonusy idące w związku z tym np pewnie prawo do leczenia, edukacji dzieci, prawa do wezwania policji czy straży pożarnej a jak nie to straż uratuję twojego sąsiada i będzie patrzeć jak płonie twój dom i żadne ubezpieczenie nie pomoże bo mógł być uratowany gdybyś zapłacił albo zapisał się do urzędu jako bezrobotny. Bardzo dobry dokument moim zdaniem taki dokument powinien być zrobiony w Polsce sporo mamy u nas nierobów gdzie się nie wyjdzie to się spotyka niekulturalnych ludzi.Gdyby w Polsce coś takiego było to przynajmniej rząd by na tym zarobił.U nas niestety tak nie będzie ponieważ jesteśmy w Unii Europejskiej. To jak ja utrzymuję małżonkę, bo ona opiekuje się dziećmi i nie zarejestrowała się jako bezrobotna, by nie obdzierać państwa polskiego z zapomogi i dać mu jeszcze zaoszczędzić na kosztach przedszkola, czy żłobka to mam za to płacić jeszcze? gdyby tak zrobili u nas to byłby jazgot że "państwo policyjne, żydzi potrzebują niewolników, obóz pracy itp itd" ale że to na białorusi to pełen zachwyt. Polacy tak mają że wszystko co u innych to lepsze a u siebie wszystko złe. nie powiem ze praca jest obowiazkiem ale podatek od niewykonywanej pracy ...owszem tak....jak mozna dopuszczacaby jedni płacili bo pracuja a inni nie bo nie pracuja ...a z czego zyja ....musza miec jakis dochód ,darowizne czy cos innego ...od tego powinni płacic podatki...dam przykład ..pewna baba z gitara w Polsce płaci najnizszy podatek a le jezdi ,nosi i zyje jak krolewna,a u trzymuje dzieci na poziomie prywatnych szkół ,zagranicznych wojazy itd...to znaczy oszukuje państwo i urzad podatkowy ...zarabia znacznie ale to znacznie wiecej niz deklaruje....oszystka jak nic w porównaniu z pracownikami,kótrzy z pensji w firmie maja odprowadzane podatki w naleznej wysokości. pytanie jest retoryczne ale je zadam ....czy to nie jest kpina z narodu ze cześć takich własnie oszustów nie jest rozliczana z dochodów rzeczywistych ?...no własnie ...!


    votre commentaire
  • Wczorajszego popołudnia zabrałam się za prasowanie. Żeby mi nie było nudno, włączyłam telewizor, a w nim audycję na temat zabytków z listy światowego dziedzictwa UNESCO na południowym zachodzie Niemiec. Bardzo to było ciekawe ( Trier, Speyer, limes, wyspa Reichenau na Jeziorze Bodeńskim) więc robota szła mi piorunem. W międzyczasie wrócił Osobisty i przechodząc słuchał, co mówiłam, a ja komentowałam oglądane obrazy…

    W telewizorze dwóch ludzi jechało na specjalnej maszynie i sadziło jakieś sadzonki

    – Zobacz, jaka fajna maszyna do sadzenia sałaty

    – Aha – rzuca w przelocie mój mąż i znika w łazience

    Po chwili w tv aleja topolowa i komentarz, że ta aleja to początek niemieckiej trasy alejowej, a drzewa przy drogach nakazał sadzić Napoleon

    – Patrz, nie wiedziałam, że to Napoleon kazał sadzić

    – Napoleon? 8O – dziwi się wracający z łazienki Osobisty, nie patrząc na ekran, na którym zresztą już znowu co innego

    – No, żeby wojska miały cień, w czasie przemarszów

    – Przemarsz w cieniu sałaty? 8O

    Przed wielu, wielu laty żyła, była łakoma dziewczynka. Choć grzeczna i układna, nie potrafiła poskromić swego apetytu na dobre ciastka. Jak tylko nadarzała się okazja, z wielką przyjemnością pałaszowała ulubione W-Z tki, eklerki i pączki. Te ostatnie dość często. W drodze ze szkoły do domu mijała firmę cukierniczą Blikle. Zapach świeżych wypieków mile łechtał nozdrza, a ślinka sama napływała do ust. I jak tu oprzeć się pokusie?

    Często zdziwiona Babcia próbowała zgadnąć czemu dziecina nie ma apetytu.

    Dziewczynka wyrosła na panienkę, panienka przemieniła się w stateczną niewiastę. Niewiasta owa nadal lubi DOBRE pączki. A że do Bliklego daleko, smaży je sama.

    Aliści razu pewnego, nie tak znowu dawno temu, przywędrowała zza siedmu gór i siedmiu mórz i siedmiu lasów do cukierni swego dzieciństwa. I co? I co? I pstro! Nie dość, że zapłaciła za dwie kawy, dwie eklerki i jedną W-Z tkę “tyla” co za niedawno skonsumowany całkiem niezły obiad dla dwóch osób to jeszcze na dodatek:

    pączków nie było,

    kawa lura absolutna,

    w eklerkach śmietanka nieco skwaśniała,

    W-Z tka wielkości mikroskopijnej na dodatek z jakimś paskudnym dżemem w środku.


    votre commentaire
  • Jedyne co się rozwinie to piractwo. Nasilone syndromem zakazanego owocu. Poza tym pudełkowe wersje gier odchodzą do lamusa. Taki zapis był by w miarę skuteczny przeszło 10 lat temu ale nie dzisiaj kiedy każdy ma dostęp do internetu był by też zupełnie nie do wykonania. Kolejne niewykonywalne normy i tyle. Lepszym wyjściem było by edukowanie… rodziców. Może by tak zainteresowali się w końcu tym co robią ich pacholęta zamiast traktować pceta/konsolę jako doskonały sposób na wychowanie dziecka i zapewnienie sobie spokoju. Główny problem jaki jest dzisiaj z dziećmi to niewydolność wychowawcza rodziców. Ma komputer i głowy nie zawraca.  Super! Tak to obecnie wygląda. Dzieci się nie wychowuje. Dzieci się chowa. Jak bydło! Dosłownie chowa. Dasz jeść, dach nad głową i rozrywkę. I tyle dokładnie jak ze świniami czy krowami. To jest prawdziwy problem. A zwalanie wszystkiego na gry to po prostu zwykły populizm. Mnie wydaje się, że syndrom zakazanego owocu najbardziej napędza robienie gier “dla dorosłych” tak naprawdę skierowanych do dzieci. Są tworzone i reklamowane tak, że wzbudzają całkiem uzasadniony entuzjazm nastolatków. Mówiąc szczerze nie mam nic przeciwko, żeby właśnie w ten segment uderzyło piractwo. Poza tym – wygląda, że wersje konsolowe jeszcze długo będą funkcjonować w pudełkach. Tego segmentu nie zabezpieczysz tak łatwo jak karty płatniczej i przerobienia konsoli. Więc nie przeceniajmy też piractwa, bo to zjawisko przede wszystkim PCtowe i tu też niedotyczące wielu gier sieciowych. Przy obecnym natężeniu wszelkich rodzajów treści w internecie, TV czy zwykłej agresji w życiu codziennym takie odgórne działania/ograniczenia nie mają sensu. Lepiej skupić się na polityce informacyjnej i wychowawczej rodziców, którzy naprawdę mają instrumenty mogące ochronić swoje pociechy przed tym wszystkim lub pokazać im jak podchodzić do takich rozrywek. Cała reszta to zwykła polityka i PR.

    Oczywiście, że edukowanie rodziców jest ważne, podobnie jak edukowanie dzieci. Zakaz byłby również elementem tego edukowania. Być może jeśli przepis będzie ostry, więcej osób poważniej potraktuje sprawdzenie dlaczego gry mogą być szkodliwe. Nie sądzę, że samo edukowanie o szkodliwości papierosów wystarczyłoby żeby zmniejszyć ich obecność w przestrzeni publicznej. Marchewka to zwykle jeden z dwóch niezbędnych rekwizytów.

    A że sprawa jest spóźniona o 10 lat? Święta prawda. Tylko dla mnie nie jest to argument by krytykować obecną RPO, tylko by zapytać, co w tej sprawie zrobili poprzednicy.


    votre commentaire